BIMBI.pl


http://bimbi.pl/blog/MANNDARYNKA/prawo_jazdy..._b-71_sid-82df87ae894532681a29e4879130da84.html

Autor:  MANNDARYNKA [ 26 kwi 2014, o 16:56 ]
Temat:  Prawo jazdy...

Zdawanie egzaminu na prawo jazdy dla niejednej i niejednego z nas to niezła przeprawa pełna stresu, nerwów i frustracji. Zrobiłam prawo jazdy całkiem nie dawno bo pod koniec 2010 roku, ale mam wrażenie, że im później się je robi tym gorzej. Młoda dziewczyna czy chłopak, którzy wybierają się na kurs mając zaledwie 18 lat nie przejmują się tak bardzo niezdanym egzaminem jak osoba starsza, tym bardziej, że pieniądze na kurs a następnie na egzamin są od rodziców.
Kurs poszedł mi bardzo szybko, bo miałam czas na jazdy i starałam się nie odwlekać go w czasie, żeby czegoś nie pozapominać, jeździłam cały czas z jednym instruktorem, co uważam za wielki plus bo wie co umiesz, co trzeba dopracować itd. Moja koleżanka robiła równolegle ze mną kurs w innej szkole, w ciągu tych 30 godzin miała 7 instruktorów, wiec to już było niezłe przegięcie, z każdym robiła to samo i każdemu musiała mówić z czym ma największy problem, co już przerobiła itd. Tak czy inaczej wracając do mnie, po skończonym kursie zapisałam się na egzamin teoretyczny, z którym nie miałam problemów, zdawałam ten stary, czyli wiadomo, trzeba przerobić pytania i tyle. Osobiście uważam, że te stare pytania były nie logiczne i niektóre trzeba było po prostu wykuć na pamięć. Jak jest z nowymi - nie mam pojęcia, nie widziałam. Po egzaminie teoretycznym był praktyczny i tu już zaczęły się schody... Zdawałam w dużym mieście, więc zapisałam się na taką godzinę, aby uniknąć korków, ale nawet brak korków mi nie pomogło, byłam tak zestresowana i sparaliżowana, że nawet nie wyszłam z placu, który przecież umiałam...no cóż, jak to powiedziała moja koleżanka: "Pierwszy raz to się jedzie, żeby zobaczyć jak to wszystko wygląda :D "no dobra zapisałam się na kolejny egzamin, ale było jeszcze gorzej i byłam jeszcze bardziej zestresowana, znów nie wyszłam nawet z placu i nawet nie zrobiłam dobrze łuku. Te dwa niezdane egzaminy tak mnie jakoś roztroiły, że nie poszłam na kolejny, nie miałam też wtedy za dużo kasy, bo to jednak wszystko kosztuje. Przez całe studia nie byłam tak zestresowana jak na tych dwóch egzaminach na prawo jazdy, nogi mi tak chodziły, że nie mogła wcisnąć sprzęgła, hamulca, w lusterku "nic" nie widziałam. Dodam jeszcze, że na kurs na prawo jazdy zapisałam się w 2008 roku. Dwa lata zajął mi powrót do kolejnego egzaminu. Wcześniej oczywiście wykupiłam sobie jazdy, uparłam się i powiedziałam, że tyle razy będę zdawała aż w końcu się uda. Przecież planuje mieć dziecko (bo jeszcze nie było Franusia) i prawo jazdy będę mi potrzebne, bo to do lekarza, na zakupy, itd. Wykupiłam sobie parę godzin (uczyłam się też przy mężu, gdzie się dało, więc dużo nie zapomniałam) i zapisałam na egzamin. Oczywiście stres i paraliż był, ale już byłam zadowolona, bo chociaż wyszłam z placu i pojechałam w końcu na miasto :D niestety na mieście już mi nie poszło. Powiedziałam trudno, od razu zapisałam się na kolejny termin, bo jakbym stamtąd wyszła to byłoby mi trudniej wrócić. Przed egzaminem zapisałam się na jazdy i od razu z jazd miałam egzamin, instruktor mi powiedział, że to fatalny pomysł, ale wolałam jeździć niż czekać bezczynnie na egzamin. Dodam jeszcze, że czekanie na wywołanie nazwiska jest chyba najgorsze, wszyscy siedzą, coś powtarzają i trzęsą się w kącie, przynajmniej ja tak to wszystko zapamiętałam. Na szczęście kilka minut po wejściu na poczekalnie wyczytali moje nazwisko, więc nie zdążyłam się jeszcze nakręcić :D Znów stres i trzęsące się nogi, egzaminator próbował rozładować napięcie i rzucił jakimś dowcipem, może trochę pomogło ;) ufff wyjechałam z placu, dobra jadę, egzaminator mnie zagadywał, bo widział, że jestem spięta. Odpowiadałam pół słówkami, wiedziałam, że jak wpadnę w gadkę to coś odwalę. Prowadził mnie po na prawdę prostych drogach i miałam wrażenie, że jeżdżę z 20minu, widzę, że kieruje mnie na plac - pełna koncentracja, tylko nic nie odwal. Po powrocie z miasta można przywalić w słupek na placu i koniec, ale udało się hurrrrrrra, już tu nigdy więcej nie przyjadę.
Wszystko siedzi w naszych głowach, ale ciężko zapanować nad emocjami w sytuacjach, w których nam na czymś zależy.
A jak z Waszym prawkiem, macie takie wspomnienia ;)



Komentarzy

Autor:  nastka-81 [ 27 kwi 2014, o 13:56 ]

Powiem tak, jakby czytała swoje wspomnienia. Prawko zdawałam w 2010 roku w tym ,że w czerwcu. Kurs szybki, później schody. Egzamin za egzaminem...zawsze jednak wyjeżdżałam z placu i zawsze oblewałam w momencie powrotu na plac po kilku minutach jazdy bo...mój stres mnie mobilizował a jak czułam już luz to...nagle bach...i robiłam naprawdę głpie błedy. Sami egzaminatorzy mówili mi, ze dobrze jeźdżę ale że potrzebuję się skupić i dlaczego pani najechała tym kołem ciągłą linię itd...na jeden z egzaminów nie poszłam bo właśnie zjadł mnie stres i takiej w tym dniu dostałam gorączki i roztroju żołądka, ze tragedia :( najgorszy egzamin do tej pory jaki zdawałam to właśnie na prawo jazdy.

Autor:  MANNDARYNKA [ 30 kwi 2014, o 11:40 ]

Teraz jak na to patrzę to troche mi szkoda tej przerwy, którą nie potrzebnie sobie zrobiłam. Mogłam to ciągnąć dalej, przecież wiedziałam, ze kiedyś tak czy inaczej wrócę do prawka, żeby je dokończyć, bo w końcu będzie mi potrzebne. Przez te dwa lata zastanawiałam się czy ja tak beznadziejnie jeżdżę - nie to raczej nie to, wiedziałam, że właśnie wcale nie jest tak źle, ale ten stres....to było najgorsze, nie chciałam jechać na egzamin, żeby znów tego nie przeżywać. Po tych dwóch latach znów był stres, chyba nawet gorszy niż poprzednio. Pamiętam, że jak jechałam na oba egzaminy to nie ważne o której były nic nie zjadłam i chyba jeszcze zwymiotowałam....jakieś rewolucje żołądkowe też były....
Ach jak ja zazdrościłam osobom, które jechały pierwszy raz na egzamin i zdawały :-)

Mój mąż mówi, że im więcej razy zdajesz tym później masz większą świadomość jazdy, bo bardziej szanujesz to prawko i coś w tym jest. Czytałam kiedyś statystyki, że młodzi kierowcy, którzy mają zdawalność za 1-szym czy 2-gim razem, mają więcej stłuczek czy wypadków niż ci, którzy zdają np. za 4 czy 5 razem. Podobno Osoby, które zdały prawo jazdy za 1-szym razem czuja się bardzo pewnie za kółkiem.

Tak czy inaczej zastawiam się skąd taki wielki stres na tych egzaminach, przecież świat się nie zawali jak nie zdamy...

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]

Powered by phpBB © 2002, 2006 phpBB Group
www.phpbb.com

Blogs powered by User Blog Mod © EXreaction
www.lithiumstudios.org