No i dopadło nas...choróbsko. Stąd zmiana koloru czcionki by było nieco inaczej. A teraz o choróbsku. Mąż nauczyciel często był "pociągający" ale zawsze się kurował na własną rękę i wychodził nią obronną (ręką ) My też się trzymałyśmy ale nagle córka zaczęła kichać, coś była za ciepła i marudna ale pomyślałam...ot ząbkowanie. Niestety, los sprawił, że z nosa pociekło...a i ja zaczęłam kichać 10 razy na godzinę. Dosłownie, 10 razy na godzinę.No i obie prychające, smarkajace z bolącym gardłem walczymy by się nie położyć. Córka to w ogóle o leżeniu można zapomnieć, a ja bym się chętnie w sumie położyła bo dawno dłużej nie spałam. Mała zabkuje i wstaje po 5-6 razy w nocy ale dam radę. Kiedy mąż mnie pyta skąd biorę siły to odpowiadam, że przecież nie ma mnie kto zastąpić. A...
[ dalej ]