Tydzień zaczęłam intensywnie - dwie wizyty ginekologiczne i warsztaty Bezpieczny Maluch. Żeby się w tym wszystkim nie pogubić, spróbuję wszystko podzielić na 3 części
Będzie jeszcze mały dodatek, ale to już niespodzianka.Ginekolog cz. 1
Poniedziałek przywitałam o godzinie 8 u mojej ginekolog. Wprawdzie byłam u niej zaledwie 2 tygodnie temu, ale odkąd odstawiłam Duphaston, nasze wizyty stały się częstsze. Wczorajsze spotkanie było dosyć krótkie. Poza wywiadem ogólnym miałam sprawdzoną szyjkę i położenie łożyska. USG dzieciątka nie było, ale za to posłuchałam sobie tętna
Jest dobrze - łożysko, choć dalej nisko, nie przoduje. Szyjka długa. Te dwie z pozoru niewinne wiadomości sprawiły mi ogromną radość i w końcu odetchnęłam z ulgą. Nie oznacza to jednak, że teraz zacznę szaleć. Przeciwnie, jest to dla mnie sygnał, by wolne tempo zachować, bo to dobrze wpływa na ciążę.
Poza tym rosnę, rozrastam się wesoło. Z końcem 30. tc prezentuję dumne +8,4 kg. Jest to o prawie 1,5 kg więcej niż zakładałam mieć, ale... Staram się jeść jak najwięcej owoców i warzyw, a przy tym nie zapominać o płynach. Niestety, napoje nieco kuleją, bo piję mało i w biegu. Nawet cappuccino często zostawiam niedopite na zasadzie "nie miałam czasu...". Obiecuję poprawę!
Wczoraj miałam problemy z ciśnieniem - 130/70 to nie mój rytm. Najlepiej czuję się przy 110/70, tryskam wtedy energią. Przy 90/50 zasypiam na stojąco, ale przy 130/70 mam ochotę strzelić sobie w łeb. Zaczęło się w poczekalni u ginki i trzymało mnie do końca dnia. Jak ja przetrwałam poniedziałek, to nie pytajcie. W każdym razie wymagało to ode mnie wielkiego wysiłku.
Ginekolog cz. 2
Zupełnie nieplanowana wizyta prywatna, którą miałam umówioną na czwartek popołudniu, by móc pójść z mężem, odbyła się właśnie w poniedziałek po godzinie 13. Mąż nie był zachwycony, wcale mu się nie dziwię. Też chciałam, by ze mną uczestniczył w badaniu, ale jakoś bezwiednie zgodziłam się na ten termin i tak już zostało.
Jestem nieco zawiedziona, ponieważ nie widziałam buziaczka swojej dziewczynki. Liczyłam na fotkę 3d, żeby chociaż mężowi pokazać, ale niestety. Za 140 zł po prostu od stóp do głów sprawdzono mi dziecię, utwierdzono w przekonaniu, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i poproszono, by pochwalić się Maleństwem po porodzie. Na pytanie, czy płeć się nie zmieniła, usłyszałam: "A co miało być?". "Dziewczynka", odpowiedziałam. "No, to dalej wygląda na panienkę". No, to UFFF! Ostatnio tyle anegdotek-żartów n/t płci się nasłuchałam, że trochę zdygałam na myśl o nieoczekiwanym siurku
Warsztaty
Na godzinę 17 pojechałam na BM. Nie spodziewałam się niczego nowego i... zostałam zaskoczona! Na wykładzie o fotelikach usłyszałam o nowym standardzie bezpieczeństwa i-size. A podczas części medycznej zaprezentowano pierwszą pomoc dla kobiety ciężarnej. Znowu żałowałam, że jestem bez męża, bo jednak i jemu przydałoby się usłyszeć i zobaczyć te rzeczy. Mam nadzieję, że zdąży nadrobić to w maju! Reszta wykładów bez większych zaskoczeń. Nie wygrałam ani ręcznika Enfamilu, ani poduszki z Fiki Miki, choć po cichu liczyłam, że może się uda. Cóż, nie tym razem.
Do domu wróciłam jak przeżuta i wypluta po godzinie 21. Okazało się, że moja Gwiazda jeszcze nie spała, a jej biedne babcia i ciocia nie wiedziały, co z tym fantem począć. Mama była niezbędna. Ech, nie wiem, co się stało, że znowu jestem niezastąpiona i nigdzie ruszyć się nie mogę, bo inaczej dziecko biega po chałupie i krzyczy "mama". Znowu się martwię, bo miało być lżej, a jest ciężej... W każdym razie usypiałam dziecko 40 minut, co trwało niemalże tyle samo, ile pierwszego bezsmoczkowego dnia...
I niespodzianka - wygrałam zestaw witamin Omegamed (dla kobiety w ciąży, dla mamy karmiącej i dla dziecka) w konkursie "List do Maleństwa". Jest mi niezmiernie miło, że mój list został wyróżniony, biorąc pod uwagę fakt, że był pisany w zupełnie odmiennym stylu niż pozostałe
Zdjęcie dołączę, jak już dostanę nagrodę