Po wyjątkowo chłodnych kwietniowych dniach nastały w końcu cieplejsze klimaty, a z nimi zawitała radość życia. Poczułam nowy przypływ energii, tym samym syndrom 'wicia gniazda' przybrał na sile. A dzięki Wielkanocy miałam kolejną wymówkę do wszelkiego porządkowania.
Efektem tego jest wysprzątany regał, który za dwa tygodnie powinien już być wypełniony świeżo wypranymi ubrankami naszych córeczek Od wczoraj pralka działa jak szalona, a Marysia ma radochę z grzebania się w ciuchach. Prawdziwa kobieta! Gdyby jeszcze zechciała odłożyć je na miejsce po każdorazowym 'przymierzaniu'... A tak miesza mi kolory, roznosi ubranka po całej chałupie i wrzuca do pralki wszystko, co wpadnie jej w ręce, czyli po prostu sabotuje moje działania. To właśnie ze względu na ostatnie sabotaże Marysi postanowiłam ogarnąć temat prania nieco wcześniej.
Prasowanie też trochę zajmie. Nie oszukujmy się - wyszłam z wpr...
[ dalej ]