Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce.
ja słyszałam, że na rota nie ma co szczepić, bo wiele odmian jest i na wszystko i tak nie zaszczepi się dziecka, ale podobno warto na te pneumokoki, ja już sama nie wiem...., nie wszyscy lekarze swoje dzieci szczepią, to jest już dla mnie podejrzane, no ale może ja przewrażliwiona jestem...
Ja słyszałam że pneumokoki każdy z nas ma w swoim organiźmie i one atakują nas jak mamy osłabioną odporność to że po zaszczepieniu dziecko będzie mniej chorowało lub łagodniej przechodziło choroby to pojęcie względne bo nie wiemy co by było gdyby dziecko nie było szczepione największym problemem przy każdej chorobie jest odwodnienie organizmu które może doprowadzić do śmierci zarówno niemowlaka jak i dorosłego a odwodnienie niemowlaka to po prostu wina rodziców którzy nie dopilnują dziecka a na to szczepionki nie ma Dlaczego nie trąbi się i nie robi kampanii społecznych np na temat chorób takich jak ospa czy różyczka? Bo te szczepionki sponsoruje nam nfz i firmy które je produkują mają zapewnionych klientów powiecie że przesadzam ale czy któraś was była szczepiona na pneumokoki czy inne dziwactwa? Oczywiscie że nie i przeżyłyśmy swoje odchorowałyśmy jedne częściej drugie żadziej taka jest natura człowieka oczywiście że bym chciała żeby moje dziecko w ogóle nie chorowało ale żeby tak było musiała bym je zamknąć w sterylnym pomieszczeniu i sama nawet się do niego nie zblizac
Dlatego ja na pneumokoki nie szczepię. Na rota się zdecydowałam patrząc na siostrzeńca który co chwila to ma i za każdym razem trzeba jeździć do ośrodka albo na pogotowie po zastrzyk bo inaczej nie przestaje wymiotować... A tak jak mówisz pić trzeba dawać więc dopóki będzie pił dopóty będzie wymiotował.
Dziewczyny, przepraszam, że długo się nie odzywałam. Mały Krzyś daje mi nieźle w kość. Przyszedł na świat 1 października, wcześniej nieraz mnie straszyły skurcze i nieraz już jechałam na darmo do szpitala. Teraz moje życie totalnie się zmieniło, nie mam totalnie na nic czasu, bo Krzyś mało śpi, a jak zaśnie to na chwilę. Budzi się co chwilę w nocy... może coś poradzicie, bo nie wiem, jak długo tak wytrzymam...
Mało śpi, płacze. Na cycku nie wisi, bo ja króciutko karmiłam piersią, praktycznie z tydzień czasu, miałam bardzo mało pokarmu i przeszłam na modyfikowane. Jak zaśnie w ciągu dnia, to się za 15 minut - pół godziny budzi. W nocy często co godzinę - 2 godziny. Myślę, że się najada, bo ładnie je. Lekarka mówi, że dzieci tak mają... nie wiem, czy nie iść do innego lekarza.
Marcela a spróbuj kupić sobie chustę i w chuście w dzień go noś powinien w niej trochę pospać, a w nocy jak się budzi to jest głodny? mój Piotrek jest tylko tydzień starszy i w nocy mi ładnie wytrzymuje 6h między karmieniami. Spróbuj może wziąć go do łóżka na noc może przy tobie będzie lepiej spał
W chuście nie mogę, mam problemy z kręgosłupem. W nocy jak się budzi to właśnie nie zawsze jest głodny. Zresztą nie mogę go karmić co godzinę... Do łóżka go nie wezmę, po pierwsze, boję się, że go zgniotę, po drugie, nie chcę go przyzwyczajać do wspólnego spania.