BIMBI.pl

Najważniejsze to nie załamywać sie i myśleć pozytywnie Może w skrócie napiszę jak było u nas....Staraliśmy sie ok roku o dziecko,w końcu poszłam do mądrego lekarza który od razu stwierdził że mam cystę i to bardzo dużą.Tabletki nie pomogły musiałam przejść operację z powodu wielkośći (cysta miała8cm)cięto mnie jak do cesarki oczywiście beż cięcia macicy tydz później w dniu wypisu (już byłam spakowana:()na kontrolnym usg wykryto krwotok do otrzewnej niecała godz później znów leżałam na sali operacyjnej po 3 godz operacji ratującej życie,transfuzji krwi powoli dochodziłam do siebie.....
Gdy lekarz po 2 mies pozwolił nam wznowić próby i stwierdził że spokojnie możemy wyjechać na urlop nie myślałam ze wszystko tak pięknie sie ułozy.Wyjechaliśmy z mężem na wymarzone wczasy i postanowiliśmy pozostawić wszystko własnemu biegowi nie chciałam się więcej zadreczać .No i po powrocie z Grecji zrobiłam test ciążowy okazało się ze jestem w ciąży udało sie za 1 razem i to z biednego ciętego jajniczka.Córeczka skończyła 3 lata,w tamtym roku zaszłam w ciążę za 2 razem oj jacy byliśmy szczęśliwi po 6 tyg nasze szczęście przerodziło się w rozpacz-poroniłam:(Aktualnie jestem w 20 tyg wiem ,że nasz kochany Aniołek z nieba będzie się nami opiekował i teraz będzie wszystko dobrze.Wszystko jest zapisane tam ....w górze i nic nie dzieje sie bez powodu.
Trzymam kciuki !!!!

mamunia dzięki za Twojego posta. Aż uroniłam łzę. Masz rację, wszystko ma swój cel, nic nie dzieję się bez powodu, widocznie jeszcze nie jestem gotowa. Postanowiłam się nie nakręcać, co będzie to będzie. Buziaczki!

mamunia1 niesamowita historia. Gratuluję i pierwszego dzidziusia i obecnej ciąży. Życzę dużo szczęścia

mamunia - otóż to, co komu pisane... nadzieję trzeba mieć

z pierwszym dzieckiem zaszłam w ciąże 6 tygodni po odstawieniu tabletek,
myślałam że z drugim dzieckiem będzie tak samo...od lipca do stycznia nic,pusto,nul...jedna krecha jak nic,
a próbowałam już wszystkiego od zmiany diety do trzymania nóg w górze włącznie...desperacja wręcz.
w styczniu odpuściłam,nie mogę to nie mogę,podstawowe badania zrobione,nic nie stoi na przeszkodzie,a ja nadal pusta jak bęben pralki...no i po tym odpuszczeniu zaszłam w ciążę... w lutym i to wcale klimat walentynkowy mi w tym nie pomógł,ale chyba takie ściągnięcie z siebie balastu BO MUSZĘ ZAJŚĆ...czasami jak się bardzo chce to nie można,to oczywiście tylko moje zdanie

To trudny temat - zwłaszcza jak się widzi tyle kobiet w ciąży albo słyszy o "wpadkach" sąsiadów czy znajomych... Nie mniej, trzeba sobie zdać sprawę, że nie tak łatwo zajść w ciąże (wbrew pozorom). W moim przypadku ja się z tym trochę liczyłam, gdyż podajrzane było to, że nie zaliczyliśmy z mężem "wpadki" wcześniej. Zaraz po ślubie przestaliśmy "uważać" - trwało to rok, i nic. Potem zaczeliśmy się bardziej starać, celując w dni płodne i też nic. Pompogło mierzenie temperatury i obserwowanie cyklu. Byłam już zapisana na wizytę u gina, który miałby coś podpowiedzieć, pokierować na badania, a tu się okazało, że cel wizyty się zmienił na potwierdzający ciążę...
Podpowiem kilka zasłyszanych rad, które stosowałam i niestety nie wiem która się sprawdziła:
- mierzenie temperatury - żeby utrafić w owulację
- regularne jedzenie posiłków przez panią (około 5 małych posiłków dziennie) - to miało zapewnić stały poziom glukozy we krwi i sprzyjać zapłodnieniu
- mężowi kazałam całkowicie odstawić na czas prób alkohol (czyli piątkowe piwko po ciężkim tygodniu pracy) i poprosiłam go, żeby przestał nosić telefon kom. na pasku (w końcu to czy dojdzie do zapłodnienia, zależy i od plemnika i od jajeczka
- zmieniłam trochę naszą dietę - wyrzuciłam z niej wszystkie wysoko przetworzone produkty (które mój mąż z racji braku czasu lubiał podjadać), wprowadziłam produkty bogate w kwas foliowy.
Nie wiem czy coś z tego pomogło - ale się udało, więc wart spróbować. No i tak jak tu radzą inne panie - nie nakręcać się, jeżeli organizm nie jest gotowy, to i tak by z tej ciąży nic nie było.
Pozdrawiam!

Cieszę się, że i Tobie się udało. Też miałam zacząć mierzyć temperaturę, ale nie było już sensu, gdyż pokazały się dwie kreski na teście ciążowym.

Ja również się staram i zawsze mi smutno, jak wychodzi jedna kreska. Ale ostatnio stwierdziłam, że tak jak radzą dziewczyny, przestaję się nastawiać. Będzie co ma być.

my się staraliśmy 3 miesiące i w końcu się udało.może po prostu nie trafiacie w dni płodne?

My mamy problemy od początku z zajściem w ciąze. Od pewne czasu zaczęliśmy hednak stostować pewne suplementy, które zaczynają pomagać