Strona 1 z 2

Lekcja angielskiego

PostNapisane: 24 cze 2013, o 22:13
przez admin
Poproszono nas – dziadków – o zastąpienie rodziców Mai i udział w pokazowym przedstawieniu kończącym całoroczne zajęcia z języka angielskiego w grupie pięciolatków… Więcej na http://bimbi.pl/lekcja-angielskiego.html

Zachęcamy do lektury i komentowania!

Re: Lekcja angielskiego

PostNapisane: 26 cze 2013, o 11:48
przez rozalka_k
Pani Mario coraz bardziej podobają mi się Pani felietony :)
Choć pewnie i ja zaliczałabym się do grona rodziców co to z zachwytem nagrywaliby każde słówko swojej pociechy to jednak mam nadzieję, że będę w stanie również wymagać od swojego dziecka, motywować go do tego, aby się rozwijało i wykonywało dobrze powierzone mu rzeczy :) Chociaż kto wie czy będzie na to czas? Może i ja się zagonię, będę w wiecznym pośpiechu i nie będzie czasu na ćwiczenie wierszyków z angielskiego. Miejmy jednak nadzieje, że tak nie będzie :)

Re: Lekcja angielskiego

PostNapisane: 26 cze 2013, o 13:40
przez Maria T-K
Droga Mamo Rozalko... ;-)

Zachwycać się swoim dzieckiem to przywilej i prawo mamy. Pozwalać na bylejakość to już inna sprawa. Myślę, że można pogodzić matczyny zachwyt i naukę rzetelności. Bo ta rzetelność wszczepiona za młodu procentować będzie u dziecka do końca życia.
Myślę, że w grupie mojej wnuczki zabrakło rodzicom dobrej woli. Gdyby poświęcili 2-3 minuty dziennie na utrwalenie tekstu można byłoby dzieci chwalić z przekonaniem, a one wiedziałyby, że zachwyty są uzasadnione. Reakcja Mai świadczyła o tym, że znakomicie wiedziała, iż nie postarała się za bardzo.
A zachowanie rodziców na koniec spotkania także pozostawiało wiele do życzenia i nie było chyba najlepszym przykładem dla dzieciaków.

Pełna refleksji -
- M.K.

Re: Lekcja angielskiego

PostNapisane: 26 cze 2013, o 17:47
przez MANNDARYNKA
Po przeczytaniu felietonu dało mi do myślenia, z jednej strony pewnie również jak koleżanka zachwycałabym się recytowaniem krótkiego tekstu dziecka, ale z drugiej strony może faktycznie utrwaliło by to w dziecku, że wcale nie muszę się strać, rodzice i tak będą zachwyceni i mogło by to się później odbić na jego nauce w szkole..? Zachwalanie i zachwycanie się swoim dzieckiem daje mu motywację do dalszego działania, ale na tym przykładzie widzę, że delikatna rozmowa, pomoc w nauce nie byłoby złe. Dzieci mogły dać z siebie o wiele więcej, zrobiły jak umiały, być może był też stres przed publicznością, a rodzice? wyglądało to tak, jakby chcieli mieć to z głowy i jak najszybciej wrócić do domu, ale to chyba nie o to chodzi.

Re: Lekcja angielskiego

PostNapisane: 26 cze 2013, o 19:49
przez karolajnaa
Rodzice, jak państwo nasze, mają tendencję do popadania ze skrajności w skrajność. I albo nie szczędzą pochwał nauczycielce i dzieciom, albo przylatują jak wkurzające komary, żeby się przyczepić, nakrzyczeć, ponarzekać. Ślepo zapatrzeni w swoje dzieci bądź w ogóle nie zainteresowani nimi rodzice to dziś norma.

Sama szkoła jako placówka wraz z nauczycielami też przeszła istotne zmiany. Kiedyś słowa uznania i pochwały dostawali ci najlepsi,\ bądź ci, którzy wykazali się progresem. Dziś pochwała należy się każdemu, kto choć trochę palcem kiwnie w kierunku nauki. Mam wrażenie, że dziś głaszcze się po głowie, dosłownie i w przenośni, choćby za to, że w ogóle przyszedł do szkoły, że odrobił pracę domową...

Jeszcze jedna reforma szkolnictwa i skończymy na tym, że będziemy się cieszyć z każdego dziecka umiejącego czytać i pisać jako tako...

Re: Lekcja angielskiego

PostNapisane: 26 cze 2013, o 22:31
przez Lasoteczka
Miesiąc temu w przedszkolu Franka był "Dzień Rodzica"- wspólna impreza z okazji Dnia Matki i Ojca.
Dzieci musiały nauczyć się wierszyków i piosenek, tańczyły...
Spędziłam z Frankiem sporo czasu nad wierszykami, nawet na spacerach starałam się z nim powtarzać :) Piosenek nie znałam, więc zostawiłam to w 100% nauczycielce :)
W domu mówił pięknie, na próbach podobno też (p. dyrektor po występie podeszła do mnie i męża i mówiła, że na próbach musieli zabierać Frankowi mikrofon, bo było go słychać w całej szkole :lol: ) a w czasie przedstawienia ledwo było go słychać. Wstydził się całej tej publiczności i mówił cichutko. Inne dzieci tak samo.
Po przedstawieniu dostali brawa i gratulacje od widowni i nauczycieli, ale każdy podkreślał, że nam się podobało tylko było za cicho :) Nie było sztucznego napychania dumy dzieci, skoro mogły postarać się lepiej :) No i obiecali nam (troszkę "podpuszczeni" przez p. dyrektor), że następnym razem będzie głośniej :)

Tak samo jest z obrazkami dzieci- nie wmawiam Frankowi, że rysuje super-hiper-świetnie ;) , jeśli wyjeżdża za kontury obrazka, to mówię mu, żeby następnym razem postarał się bardziej :)

Re: Lekcja angielskiego

PostNapisane: 27 cze 2013, o 17:19
przez Maria T-K
Myślę, że to trudne wyważyć kiedy dziecko nie uczyni czegoś wspaniale bo się boi/stresuje/przejmuje a kiedy jest mu wszystko jedno bo i tak usłyszy, że jest dobrze. Ani nadmierne ganienie, ani chwalenie za bylejakość nie są motywujące. Wychodzę z założenia, że rodzice i doświadczeni nauczyciele widzą kiedy dziecko się nie stara, wygłupia bo i tak pewne jest aprobaty, a kiedy jest przejęte i stremowane. W pierwszym przypadku trzeba spokojnie wyrazić dezaprobatę, w drugim serdecznie wesprzeć. A jak Panie sądzicie?
M.K.

Re: Lekcja angielskiego

PostNapisane: 27 cze 2013, o 23:13
przez Lasoteczka
Ja uważam dokładnie tak samo jak Pani! :)
Po dzieciach u Franka w przedszkolu widać było, że są przejęte i dlatego mówią cicho. Dlatego każdy ich chwalił za występ, ale podkreślaliśmy jednocześnie, że mogli to mówić i śpiewać głośniej :)
A kiedy dziecku się nie chce i po prostu sobie "olewa", to to widać. I za taki "występ" bym nie chwaliła.

Re: Lekcja angielskiego

PostNapisane: 28 cze 2013, o 13:01
przez MANNDARYNKA
Z Twojego przykładu Lasoteczka widać, że publiczność tez robi swoje,w domu czy choćby na próbach dzieci są wśród swoich a jak dochodzi do występu do pojawiają się inni rodzice i dzieci mogą się stresować, ja jeszcze nie mam takiego doświadczenia (wszystko przede mną :D ) ale dziecko trzeba zarówno chwalić, motywować jak mi mówić, że coś mogło być lepiej, myślę, że to nie jest złe.

Re: Lekcja angielskiego

PostNapisane: 28 cze 2013, o 15:26
przez yvonta
Właśnie oglądałam zdjęcia z przedstawienia na zakończenie przedszkola córy (niestety muszę leżeć ze względu na ciążę :/) szkoda mi strasznie że nie mogłam poklaskać mojej córci :( ze sprawozdania dziadków wierszyk powiedziała najładniej z grupy po zdjęciach widzę że spora gromadka leżała na podłodze ;) ale chyba od 3, 4 ciężko wymagać stania prościutk (dziadkowie raczej obiektywni bo jak byli na akademii z okazji dnia babci i dziadka to wnusia ich zdaniem mówiła za cicho ;)) Ale chciałam napisać coś całkiem innego bo bardzo dobrze pamiętam swoje występy w podstawówce a jeden szczególnie kiedy po moim udanym występie rodzice zamiast mnie pochwalić nakrzyczeli na mnie że koleżankę popchnęłam (raczej odsunęłam) nikt nie wspomniał o tym jak mi dobrze poszło no ale najważniejsze to umiar