katerinaM napisał(a):Jak to się mówi: ciąża to nie choroba. Jeśli kobieta źle się czuje, ma przeciwskazania do pracy itp. powinna jak najbardziej iść na L4, jeśli czuje się dobrze, praca nie jest uciążliwa, powinna pracować. W dzisiejszych czasach pracodawca musi zapewnić kobiecie w ciąży odpowiednie warunki, nie może jej dyskryminować itp. Przecież widać mnóstwo afer w TV i pracodawcy przez to boją się źle potraktować kobiety w ciąży. Mam do czynienia z wieloma młodymi matkami i z wieloma kobietami w ciąży i widzę, że niektóre wykorzystują ewidentnie możliwość pójścia na zwolnienie, a niektóre podchodzą do tego jak najbardziej normalnie i ja te, co podchodzą normalnie, bardzo za to cenię.
Mam wrażenie, że żyję w innej rzeczywistości. To, że pracodawca musi pewne rzeczy i nie może pewnych rzeczy to jedno, a to, jak faktycznie to wygląda to niestety drugie. Sama jestem przykładem na to, że niestety moja praca NICZYM nie różniłaby się po zajściu w ciążę, od tego co robiłam wcześniej. Obowiązki niezmienione. Moja forma pracy jest taka, że niestety kiedy jedna zmiana idzie do domu, a druga zostaje, to nie ma przebacz: choćby się waliło i paliło musisz siedzieć i KONIEC. Twierdzisz, że kobiety, które idą na L4 nie podchodzą do tego normalnie
Nie sądzę. Szkoda, że nikt nie wnika głębiej, dlaczego zdecydowały się na to L4.
AnkaWawa napisał(a):Są oczywiście pracodawcy, których nie obchodzą kobiety w ciąży, ale takich pracodawców jest o wiele mniej. A jak się zdarzy, zawsze można to nagłośnić, dlatego się boją.
Jest wielu pracodawców, którzy mają w nosie to, że kobieta jest w ciąży, a nagłośnienie takiej sprawy nie jest takie proste. Prędzej pracownik będzie się bał o tym mówić wszem i wobec
Przecież wiadomo jak skończyłoby się publiczne mówienie o tym, że pracodawca nie szanuje kobiety w ciąży.
karolajnaa napisał(a):czyli wniosek taki, że powinnam była zaskarżyć dyrektorkę?:P z jej "plecami" to ja miałabym jeszcze bardziej po d..e, co nie jest mi potrzebne, kiedyś los jej odpłaci za tę "uprzejmość"
Zgadzam się karolajnaa, że nic byś tym nie wskórała. Wręcz przeciwnie