Strona 1 z 3

Kto miał nie miłe przeżycia w szpitalu?

PostNapisane: 11 cze 2012, o 10:29
przez marzusiaa
Hej dziewczyny.Chciałam pogadać o traktowaniu w naszych szpitalach.
Ja swój pierwszy poród nie wspominam zbyt miło.Na porodówce usłyszałam że muszę się spieszyć bo położne za godzinę kończą zmianę.Przy szyciu omal nie uciekłam z fotela-bolało gorzej niż cały poród bo lekarka albo nie dała w ogóle znieczulenia albo po prostu nie chciało się jej czekać bo od razu przystąpiła do dzieła.A na noworodkowym o jakiejkolwiek pomocy mogłam zapomnieć.Moje koleżanki które rodziły w innych szpitalach opowiadały jak to położne przychodziły,pokazywały jak karmić piersią,przewijać,ubierać itd.A ja byłam zdana sama na siebie-gdyby nie fakt że już zajmowałam się niemowlęciem pewnie nie wiedziałabym co robić.Nawet dziewczynę która leżała obok musiałam sama uczyć bo bidulka chyba nigdy nawet na rękach maleństwa nie miała.A pielęgniarki tylko przychodziły dziecko wykąpać lub na obchód z pediatrą.Resztę czasu spędzały w recepcji.Mam nadzieję że teraz będzie trochę lepiej ale nie ma dużych szans bo znowu rodzę w tym samym szpitalu a z opowiadań mojej koleżanki która rodziła miesiąc temu-nic się nie zmieniło.

Re: Kto miał nie miłe przeżycia w szpitalu?

PostNapisane: 11 cze 2012, o 10:34
przez Magdusia_Lg
W jakim szpitalu rodziłaś :?: Naprawdę współczuję, bo po takich przeżyciach, nie wiem czy zdecydowałabym się na drugi poród, a już na pewno nie tam.
Osobiście nie mam bardzo złych wspomnień. Rodziłam w Warszawie w szpitalu Bielańskim. Pamiętam, że położne mówiły, żebym tak nie krzyczała, bo szkodzę dziecku. Ponadto źle zostałam zszyta. Pani ginekolog zawiązała mi pętelkę na kawałku skóry, co bolało niesamowicie. Bardzo szybko musiałam zdjąć szwy, ze względu na ból, a później nieuniknione było leżenie, żeby mi się wszystko nie rozeszło. O opiece po porodzie niewiele mogę powiedzieć, bo po 20 godzinach od narodzin Julki, zostałam wypisana do domu.

Re: Kto miał nie miłe przeżycia w szpitalu?

PostNapisane: 11 cze 2012, o 10:39
przez marzusiaa
To był poród kliniczny tak? Bo ja pierwszy raz słyszę żeby po tak krótkim czasie wypisali kogoś ze szpitala.Ja rodziłam w Oławie za Wrocławiem więc to o wiele dalej niż ty...ja za pierwszym razem chętnie bym z czegoś takiego skorzystała bo dopiero w domu odpoczęłam jak mąż mi pomagał.Teraz z racji że mam 2,5letnią diablicę w domu pewnie pobyt w szpitalu będzie dla mnie wytchnieniem...

Re: Kto miał nie miłe przeżycia w szpitalu?

PostNapisane: 11 cze 2012, o 10:44
przez brydziula6
Ja Wam opowiem o mojej siostrze bo ja dopiero będę rodzić. Moja siostra z racji tego, że ma wrzody na żołądku, całą ciążę zwracała. Jeździła regularnie na kroplówki do szpitala, żeby się nie odwodnić. Pewnego razu szanowny pan ordynator wyjechał do niej z tekstem, że pewnie "za każdym razem nażre się byle czego i tylko do szpitala przyjeżdża". Siostra biedna aż się popłakała...

Re: Kto miał nie miłe przeżycia w szpitalu?

PostNapisane: 11 cze 2012, o 10:45
przez Magdusia_Lg
Co masz na myśli, mówiąc poród kliniczny :?: Jeśli chodzi Ci o naturalny to tak. A jeśli nie słyszałaś o takim przypadku to przytoczę lepszy. Moja znajoma , w jednym z warszawskich szpitalu, po cesarskim cięciu została wypisana do domu na drugi dzień :)

Re: Kto miał nie miłe przeżycia w szpitalu?

PostNapisane: 11 cze 2012, o 10:45
przez Magdusia_Lg
brydziula6 napisał(a):Ja Wam opowiem o mojej siostrze bo ja dopiero będę rodzić. Moja siostra z racji tego, że ma wrzody na żołądku, całą ciążę zwracała. Jeździła regularnie na kroplówki do szpitala, żeby się nie odwodnić. Pewnego razu szanowny pan ordynator wyjechał do niej z tekstem, że pewnie "za każdym razem nażre się byle czego i tylko do szpitala przyjeżdża". Siostra biedna aż się popłakała...

Brawa dla Pana ordynatora :!: :!: :!:

Re: Kto miał nie miłe przeżycia w szpitalu?

PostNapisane: 11 cze 2012, o 10:47
przez brydziula6
Ja od tego co się od mojej Olki nasłuchałam boję się tam rodzić... Ordynator to zwolennik porodów naturalnych. Ja osobiście tez bym chciała tak rodzic ale wiadomo, że nie zawsze się da. Kobiety strasznie się męczą i cesarka zostaje zarządzona dopiero jak ordynator kończy dyżur...

Re: Kto miał nie miłe przeżycia w szpitalu?

PostNapisane: 11 cze 2012, o 10:49
przez Magdusia_Lg
brydziula6 napisał(a):Ja od tego co się od mojej Olki nasłuchałam boję się tam rodzić... Ordynator to zwolennik porodów naturalnych. Ja osobiście tez bym chciała tak rodzic ale wiadomo, że nie zawsze się da. Kobiety strasznie się męczą i cesarka zostaje zarządzona dopiero jak ordynator kończy dyżur...

Podaj nazwę szpitala, będzie wiadomo, których miejsc unikać.

Re: Kto miał nie miłe przeżycia w szpitalu?

PostNapisane: 11 cze 2012, o 10:51
przez brydziula6
Raczej żadna z Was tam nie trafi bo z tego co widzę to tylko ja z tych okolic. Szpital w Kołobrzegu a ponoć takie dobre opinie ma... ale z tego co słyszę od dziewczyn tam rodzących masakra.

Re: Kto miał nie miłe przeżycia w szpitalu?

PostNapisane: 11 cze 2012, o 10:53
przez marzusiaa
Aha no ostatniego dnia przyszły jakieś dwie nowe położne-jedna wyglądała na jędzę-ale się pomyliłam bo okazała się bardzo sympatyczna-przyszła wykąpała małą,ubrała i chwilę pogadałyśmy.Druga taki pulpecik była po prostu boska-gdyby była od początku mojego pobytu to pewnie inaczej bym to wspominała.na obchody przychodzi dwóch pediatrów-facet był spoko-miły,wszystko wyjaśnił-ale jak przyszła klientka to jak się o coś pytałaś to omal cię nie zjadła i z takimi tekstami leciała że najchętniej to bym ją za cycki przez okno wywiesiła.Mąż do szpitala przyniósł mi całą reklamówkę jabłek i jogurtów owocowych.Gdyby nie salowa która mnie wiozła na noworodkowy mi nie powiedziała że nie wolno ich jeść przy karmieniu na początku pewnie napytałabym maleństwu biedy.Dziewczyna obok nie miała tyle szczęścia-piła różne soki i jogurty czekoladowe itd. i jej córcia dostała kolki.Na co przybiegły pielęgniarki i zaczęły się na nią drzeć jak mogła być taka nieodpowiedzialna-ale żadnej nie przyszło do głowy żeby jej powiedzieć co wolno a co nie...