Strona 1 z 1

Polityka prorodzinna, ulgi na dzieci itp.

PostNapisane: 4 lip 2012, o 09:46
przez Mortadella
Nie znalazłam w innych wątkach, ale jestem ciekawa so myślicie na temat obecnej i planowanej polityki prorodzinnej w naszym kraju.

Zacznę od siebie, że jestem za wszelkimi formami wspierania rodziny, niezależnie w jakiej swerze. Ale mam obecnie mieszane uczucia.
1. Przede wszystkim kobiety w ciąży podlegają pod ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ZDROWIA w sprawie standardów postępowania oraz procedur medycznych przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem (można poczytać tutaj: [url]isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU20101871259&type=2[/url]) - super sprawa, mamy swoje prawa, niestety przekonałam się, że rzeczywistość zostawia wiele do życzenia i musiałam zrezygnować z publicznej służby zdrowia na czas ciąży.

2. Becikowe. Od 2012 roku trzeba mieć zaświadczenie lekarskie, że pozostawało się pod opieką lekarską od 10 TC. Wzór zaświadczenia można pobrać tutaj: http://bip.mz.gov.pl/index?mr=m1&ms=&ml=pl&mi=904&mx=0&mt=&my=9&ma=16064 Ten wymóg już dawno wzbudzał kontrowersje, teraz już wiem dlaczego. Stawiłam się do lekarza (NFZ) w 6 tygodniu ciąży (co i tak było przypadkiem, bo na wizytę czeka się u nas około miesiąca - czyli 4 tygodnie, a pierotnym powodem mojej rejestracji, była niemożność zajścia w ciążę - chciałam więc się upewnić, czy nie ma jakichś przeciwskazań). Lekarz stiwerdził, że całkiem możliwe że ciąża jest (skoro ja tak twierdzę), na USG to on i tak nic nie zobaczy (potem przekonałam się dlaczego tak mówi - sprzęt zabytkowy tam mieli), wygonił mnie i kazał przyjść za miesiąc. Przyszłam więc w 10 TC. Potwierdziła ciążę "namacalnie" i ze względu na dalszy brak miesiączki. Po usg w 13 TC zrezygnowałam z wizyt na NFZ. Mam teraz nadzieję, że łaskawie wystawią mi zaświadczenie, że te wizyty się u nich odbyły w pierwszym trymestrze. To się jeszcze okaże, miałam bowiem problem z wyciągnięciem wyników badań z przychodni - nawet oryginał grupy krwi sobie zatrzymali, więc musiałam badać grupę jeszcze raz prywatnie, bo oryginału wymaga szpital. Takie małe paradoksy.

3. Ulga w podatku na każde dziecko. Z kryterium dochodowym, jakie ma wprowadzić rząd się zgadzam całkowicie - pod warunkiem, że zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zwiększą możliwe odpisy. Mam jednak 3 uwagi:
- osobiście wolałabym nie mieścić się w kryterium dochodowym i mieć do dyspozycji 1000 zł miesięcznie więcej z własnej pensji niż raz w roku zwrot tych 1100zł od Państwa
- wolałabym mieć gwarancję zatrudnienia po powrocie z macierzyńskiego (w tej chwili mój pracodawca przyjął już kogoś na moje miejsce i nie jest to umowa na zastępstwo, więc wygląda na to, że nie będę miała gdzie wracać)
- mam wrażenie, że obecny projekt rządu, gdzie więcej pieniędzy dostaje się na 3 i kolejne dziecko jest trochę dziwnym pomysłem. Preferuje się rodziny wielodzietne, gdzie często jest bieda, więc i tak nie ma od czego tej ulgi odpisać, a bieda niestety rodzi biedę - często dzieci w takich rodzinach są gorzej wykształcone i zasilają szerego bezrobotnych, a rodziny wielodzietne korzystają w większej mierze z pomocy Państwa. Nie lepiej mieć 100 rodzin z 1-2 dzieci niż 25 rodzin z 3-5 dzieci? Jeśli ktoś chce mieć dużo dzieci, to i tak będzie ich dużo miał, a wydaje mi się, że najtrudniej zachęcić do tego pierwszego dziecka, zwłaszcza tych ludzi, którzy nie potrafią żyć na zasadzie "jakoś to będzie"

Trochę się rozpisałam - ale zapraszam do dyskusji ;-)

Re: Polityka prorodzinna, ulgi na dzieci itp.

PostNapisane: 4 lip 2012, o 18:30
przez lilith_191
Mortadella napisał(a):Nie znalazłam w innych wątkach, ale jestem ciekawa so myślicie na temat obecnej i planowanej polityki prorodzinnej w naszym kraju.

Zacznę od siebie, że jestem za wszelkimi formami wspierania rodziny, niezależnie w jakiej swerze. Ale mam obecnie mieszane uczucia.
1. Przede wszystkim kobiety w ciąży podlegają pod ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ZDROWIA w sprawie standardów postępowania oraz procedur medycznych przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem (można poczytać tutaj: [url]isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU20101871259&type=2[/url]) - super sprawa, mamy swoje prawa, niestety przekonałam się, że rzeczywistość zostawia wiele do życzenia i musiałam zrezygnować z publicznej służby zdrowia na czas ciąży.

2. Becikowe. Od 2012 roku trzeba mieć zaświadczenie lekarskie, że pozostawało się pod opieką lekarską od 10 TC. Wzór zaświadczenia można pobrać tutaj: http://bip.mz.gov.pl/index?mr=m1&ms=&ml=pl&mi=904&mx=0&mt=&my=9&ma=16064 Ten wymóg już dawno wzbudzał kontrowersje, teraz już wiem dlaczego. Stawiłam się do lekarza (NFZ) w 6 tygodniu ciąży (co i tak było przypadkiem, bo na wizytę czeka się u nas około miesiąca - czyli 4 tygodnie, a pierotnym powodem mojej rejestracji, była niemożność zajścia w ciążę - chciałam więc się upewnić, czy nie ma jakichś przeciwskazań). Lekarz stiwerdził, że całkiem możliwe że ciąża jest (skoro ja tak twierdzę), na USG to on i tak nic nie zobaczy (potem przekonałam się dlaczego tak mówi - sprzęt zabytkowy tam mieli), wygonił mnie i kazał przyjść za miesiąc. Przyszłam więc w 10 TC. Potwierdziła ciążę "namacalnie" i ze względu na dalszy brak miesiączki. Po usg w 13 TC zrezygnowałam z wizyt na NFZ. Mam teraz nadzieję, że łaskawie wystawią mi zaświadczenie, że te wizyty się u nich odbyły w pierwszym trymestrze. To się jeszcze okaże, miałam bowiem problem z wyciągnięciem wyników badań z przychodni - nawet oryginał grupy krwi sobie zatrzymali, więc musiałam badać grupę jeszcze raz prywatnie, bo oryginału wymaga szpital. Takie małe paradoksy.

3. Ulga w podatku na każde dziecko. Z kryterium dochodowym, jakie ma wprowadzić rząd się zgadzam całkowicie - pod warunkiem, że zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zwiększą możliwe odpisy. Mam jednak 3 uwagi:
- osobiście wolałabym nie mieścić się w kryterium dochodowym i mieć do dyspozycji 1000 zł miesięcznie więcej z własnej pensji niż raz w roku zwrot tych 1100zł od Państwa
- wolałabym mieć gwarancję zatrudnienia po powrocie z macierzyńskiego (w tej chwili mój pracodawca przyjął już kogoś na moje miejsce i nie jest to umowa na zastępstwo, więc wygląda na to, że nie będę miała gdzie wracać)
- mam wrażenie, że obecny projekt rządu, gdzie więcej pieniędzy dostaje się na 3 i kolejne dziecko jest trochę dziwnym pomysłem. Preferuje się rodziny wielodzietne, gdzie często jest bieda, więc i tak nie ma od czego tej ulgi odpisać, a bieda niestety rodzi biedę - często dzieci w takich rodzinach są gorzej wykształcone i zasilają szerego bezrobotnych, a rodziny wielodzietne korzystają w większej mierze z pomocy Państwa. Nie lepiej mieć 100 rodzin z 1-2 dzieci niż 25 rodzin z 3-5 dzieci? Jeśli ktoś chce mieć dużo dzieci, to i tak będzie ich dużo miał, a wydaje mi się, że najtrudniej zachęcić do tego pierwszego dziecka, zwłaszcza tych ludzi, którzy nie potrafią żyć na zasadzie "jakoś to będzie"

Trochę się rozpisałam - ale zapraszam do dyskusji ;-)



AD.1, nie wiem z jakiej służby zdrowia korzystasz, ale moi lekarze póki co egzekwują wszystkie moje prośby i całkowicie trzymają się tego co w rozporządzeniu. Fakt, że moja ciąża do tej pory nie była jakoś bardzo skomplikowana, bez powikłań, ale naprawdę nie mam co narzekać: wszystkie badania wykonywane wg. terminów w tabelce, z rozmowy z położną wiem już, że podczas porodu mogę decydować w dużym stopniu o tym co się ze mną dzieje: pozycje wertykalne, ochrona krocza, lewatywa tylko jeśli sobie tego zażyczę itd. Odnoszę jednocześnie wrażenie, że wiele kobiet nagle mając wybór (wcześniej się buntowały chyba dla samego buntu) wybierają tę opcję, która standardowo była wykonywana, przykładowo: osobiście nie wyobrażam sobie porodu bez wcześniejszej lewatywy (no chyba, że wpadnę z ulicy z 10cm rozwarciem i nie będzie czasu), albo rodzenia główki z kudłatego bobra (wybaczcie jeśli kogoś urażę, ale nieogolone krocze jest dla mnie wyjątkowo niehigieniczne).
AD2. Jestem jak najbardziej za tym, żeby badać ciążę do 10 tygodnia! Podpisuję się pod tym rękoma, nogami i całym sercem. Już tłumaczę dlaczego. Otóż standardowo, kobieta jednak w 3 miesiącu powinna się zorientować, że nie ma miesiączki, tj. w jakimś 8-9 tygodniu, tak więc nie powinno stanowić to problemu. Dla wykwalifikowanego lekarza, też nie jest problemem ocenić czy kobieta jest w ciąży na tym etapie (zwłaszcza jeśli pozostałe symptomy na to wskazują). A dodać należy, że w pierwszym trymestrze ciaży płód jest najbardziej narażony na wszelkie czynniki chemiczne: alkohol, papierosy, proszki i inne - kobieta świadoma i pragnąca swojego dziecka odstawi wszystkie te wspomagacze na wieść o ciąży. Taka, której nie zależy na zdrowiu dziecka - wg. poprzedniego przepisu poszłaby do lekarza w ostatnim trymestrze (czy jak tam poprzedni przepis zakładał) tylko po to żeby wyciagnąć kasę od państwa na własne samolubne potrzeby. Dlatego uważam, że przepis jest słuszny, bo eliminuje patologię.
AD. 3. Jak to nie masz zagwarantowanej pracy po macierzyńskim??? "Po zakończeniu urlopu macierzyńskiego pracodawca ma obowiązek przyjęcia z powrotem do pracy pracownicę uprzednio przebywającą na tym zwolnieniu. Stanowi tak przepis, który ma chronić kobiety powracające z urlopu macierzyńskiego przed zwolnieniem z pracy z powodu zlikwidowania zajmowanego przez nie stanowiska. Ponieważ nieobecność w pracy przez cały ten okres jest uzasadniona to pracownica powracająca do pracy powinna otrzymać to samo stanowisko, które zajmowała przed przyznaniem jej prawa do urlopu macierzyńskiego. Jeśli jest o niemożliwe np. z powodu zlikwidowania tego stanowiska to obowiązkiem pracodawcy jest przyznanie jej innego – równorzędnego stanowiska odpowiadającego kwalifikacjom zawodowym, które posiada pracownica lub jeśli tak sytuacja też nie jest możliwa to – stanowiska niższego, ale w każdym z tych przypadków wynagrodzenie jakie otrzyma pracownica po powrocie do pracy musi być takie samo jak w przypadku w którym nie przebywałaby na urlopie macierzyńskim, czyli jeśli przez czas jej nieobecności w pracy nastąpiła podwyżka wynagrodzenia, to po powrocie powinna ją otrzymać" - A. Hintz, J. Skoczyński, Komentarz do art.183(2) Kodeksu pracy

Apropos rodzin wielodzietnych - zgadzam się. W obecnych czasach, żeby pozwolić sobie na 3 dzieci trzeba chyba naprawdę nieźle zarabiać. Ja mam 26 lat, mój partner jest 4 lata starszy. Mając przed sobą wizję spłacania przez najbliższe 30 lat kredytu za małą kawalerkę z pewnością nie możemy sobie pozwolić na więcej niż jednego dzidziusia. I przed taką przyszłością staje na pewno wielu z nas.

Re: Polityka prorodzinna, ulgi na dzieci itp.

PostNapisane: 5 lip 2012, o 07:47
przez marzusiaa
To bardzo ciekawe co piszesz.

Ja pierwszą ciążę wykryłam w 6tygodniu-gdybym musiała iść publicznie czekałabym do dwóch miesięcy bo tak się czeka na miejsce-nawet jeśli wytłumaczę że podejrzewam ciążę(Tak było we Wrocławiu) .Na szczęście pojechałyśmy z mamą prywatnie do przychodni bo akurat mój pracodawca zapewniał prywatną opiekę.Pomimo tego że Pani doktór miał tytuł prof. Stwierdziła że to najprawdopodobniej zaburzania hormonalne pomimo faktu że zrobiłam w domu test i wyszedł pozytywnie i umówiła mnie na USG za dwa tygodnie...Więc ciążę praktycznie stwierdziła u mnie dopiero w 10 tygodniu.

Teraz jestem w drugiej ciąży i miesiączka zatrzymała mi się w 7 tygodniu.Musiałam czekać na lekarza dwa tygodnie-po znajomości bo siostra okazała się być znajomą pielęgniarki z rejestracji.Gdybym musiała czekać jak inne kobiety bez znajomości to do lekarza trafiłabym w 11 lub 12 tygodniu.I dzięki temu już na becikowe bym się nie załapała.Chciałam jeszcze dodać że niektóre kobiety mają miesiączkę do końca ciąży-może nie tak obfitą ale jednak.

Żona męża mojego znajomego miała założoną wkładkę.Jest przy kość więc żadnych zmian nie było widać.Pół roku temu trafiła do szpitala z silnym bólem brzucha-i zgadnijcie co się okazało? Była w 5 miesiącu ciąży pomimo że wkładka nadal była na swoim miejscu.Co powiecie na takie przypadki?I jej już też becikowego nie dali pomimo że to nie była jej wina....

Re: Polityka prorodzinna, ulgi na dzieci itp.

PostNapisane: 5 lip 2012, o 09:37
przez Żaneta
to fakt, z tym 10 tygodniem ciąży to niezłe zamieszanie, bo ktoś naprawdę może niewiedzieć że jest w ciąży i tak naprawdę nie z własnej winy nie dostanie becikowego.
Ja- gdybym nie planowała dzidziusia- też bym się pewnie nie zorientowała zbyt szybko, miesiączka przed ciążą czasem była czasem nie, wymiotów i nudności brak.To niezbyt sprawiedliwe z tym "limitem" ciąż od 10 tyg. :(

Re: Polityka prorodzinna, ulgi na dzieci itp.

PostNapisane: 5 lip 2012, o 10:38
przez Mortadella
Mortadella napisał(a):AD. 3. Jak to nie masz zagwarantowanej pracy po macierzyńskim??? "Po zakończeniu urlopu macierzyńskiego pracodawca ma obowiązek przyjęcia z powrotem do pracy pracownicę uprzednio przebywającą na tym zwolnieniu. Stanowi tak przepis, który ma chronić kobiety powracające z urlopu macierzyńskiego przed zwolnieniem z pracy z powodu zlikwidowania zajmowanego przez nie stanowiska.


Zdaję sobie sprawę, że jest taki przepis. Ale w praktyce wygląda to tak: wracam z macierzyńskiego, pracuję kilka tygodni/miesięcy i dostaję wypowiedzenie (przyczyna: likwidacja stanowiska) - bo żaden przepis nie mówi, na jak długo jest taka gwarancja zatrudnienia po powrocie z macierzyńskiego. Jedyne co, to mogę obniżyć sobie wymiar etatu do 7/8 - wtedy pracodawca nie może zwolnić mnie przez rok.

Co do służby zdrowia, to zależy na kogo się trafi. Ja mieszkam na wsi - tu ginekolog przyjmuje przez godzinę lub dwie raz w tygodniu (o ile nie odwoła przyjazdu). Więc pierwotnie zdecydowałam się na dojazdy do większego miasta, gdzie ginekolog w przychodni jest codziennie. Ale trafiłam pechowo, widocznie lekarz beznadziejny (o nadżerce, którą u mnie stwierdził kazał mi sobie poczytać w internecie). Co innego szpital - tu wszystko jest cacy i przestrzegają procedur. Skończyło się więc na prowadzeniu ciąży w gabinecie prywatnym. I tak jak pisze Marzusiaa - niech sobie będzie zapis o tym 10 tygodniu, ale niech to będzie realne do spełnienia! Niech kobiety z podejrzeniem ciąży mogą liczyć na wizytę u lekarza bez czekania w kolejce! Albo niech NFZ refinansuje wizytę prywatną (lub część jej kosztów) jeżeli nie było możliwe zapisanie się do lekarza w wymaganym terminie, bo inaczej taki przepis to czysta fikcja!

Re: Polityka prorodzinna, ulgi na dzieci itp.

PostNapisane: 5 lip 2012, o 13:03
przez lilith_191
Mortadella zwolnienie z pracy, gdzie pracodawca tłumaczy się likwidacją stanowiska to osobny temat. Zresztą sprawa jest bardzo często do wygrania (kwestia tylko tego, czy ktoś ma odwagę "narobić do swojego gniazda"). Przykładowo jeśli pracodawca zlikwiduje stanowisko "sekretarki" a zamiast tego stworzy stanowisko "asystentki", która nomen omen wykonuje te same zadania to ty masz prawo iść do sądu pracy i raczej wygraną masz w kieszeni.

Przepis zabraniający zwolnienia kobiety po macierzyńskim jest - to że w praktyce wygląda to zupełnie inaczej to już inna sprawa. Wynika z cwaniactwa pracodawców i właśnie braku odwagi walczenia o swoje prawa pracowników.
marzusiaa napisał(a):[...]
Chciałam jeszcze dodać że niektóre kobiety mają miesiączkę do końca ciąży-może nie tak obfitą ale jednak.


Pierwsze słyszę o miesiączce w czasie ciąży. Słyszałam o krawieniach, które jak tylko się zobaczy to trzeba w te pędy jechać do szpitala. Ale miesiączka .... :shock:

Re: Polityka prorodzinna, ulgi na dzieci itp.

PostNapisane: 5 lip 2012, o 16:25
przez Żaneta
co do powrotu do pracy to słyszałam że pracodawca ma obowiązek przyjąć cię na to samo lub takie samo stanowisko pracy na okres nie krótszy niż 6 m-cy

Re: Polityka prorodzinna, ulgi na dzieci itp.

PostNapisane: 6 lip 2012, o 16:48
przez marzusiaa
lilith_191 napisał(a):Mortadella zwolnienie z pracy, gdzie pracodawca tłumaczy się likwidacją stanowiska to osobny temat. Zresztą sprawa jest bardzo często do wygrania (kwestia tylko tego, czy ktoś ma odwagę "narobić do swojego gniazda"). Przykładowo jeśli pracodawca zlikwiduje stanowisko "sekretarki" a zamiast tego stworzy stanowisko "asystentki", która nomen omen wykonuje te same zadania to ty masz prawo iść do sądu pracy i raczej wygraną masz w kieszeni.

Przepis zabraniający zwolnienia kobiety po macierzyńskim jest - to że w praktyce wygląda to zupełnie inaczej to już inna sprawa. Wynika z cwaniactwa pracodawców i właśnie braku odwagi walczenia o swoje prawa pracowników.
marzusiaa napisał(a):[...]
Chciałam jeszcze dodać że niektóre kobiety mają miesiączkę do końca ciąży-może nie tak obfitą ale jednak.


Pierwsze słyszę o miesiączce w czasie ciąży. Słyszałam o krawieniach, które jak tylko się zobaczy to trzeba w te pędy jechać do szpitala. Ale miesiączka .... :shock:



Moja koleżanka tak miała i też przypadkiem dowiedziała się że jest w ciąży...a jej ginekolog stwierdziła że czasami się tak zdarza...

Re: Polityka prorodzinna, ulgi na dzieci itp.

PostNapisane: 8 lip 2012, o 10:33
przez Mortadella
Ja znam też jeden taki przypadek - najlepsze było to, że babka zaszła w ciążę mimo wkładki wewnątrzmacicznej i to prawdopodobnie powodowało krwawienia - nie tam jakieś plamienia, tylko normalnie przypominało to okres. Więc są wyjątki czasem... To pewnie bardzo niewielki odsetek kobiet, ale chyba większy jest tych, które nie dostaną się do lekarza w wymaganym terminie, ze względu na okres oczekiwania na wizytę, a przecież nie każdego stać nawet na taką pojedynczą wuzytę prywatnie.

Re: Polityka prorodzinna, ulgi na dzieci itp.

PostNapisane: 9 lip 2012, o 11:02
przez ewelka73
Ja ciążę wykryłam już w 5 tygodniu i udałam się prywatnie do ginekologa a państwowo chodziłam od 8 tygodnia i tak miałam też zapisane w karcie do becikowego :)
U nas kobiety w ciąży lub podejrzewające ciążę mają pierwszeństwo u lekarza przed tymi co chodzą się badać okresowo :)
Co do polityki...to bardzo podnosi mi ciśnienie :x dlaczego dzieci które są jedynakami lub mają jedną siostrę lub brata są dla nich inne???Przecież w dobie takiego życia jakim nas obdarowują Ci na stołkach mało jest rodzin które mają więcej dzieci niż dwoje!!!Kiedyś rodziły po 8 dzieci ale to nie z powodu pieniędzy na te dzieci ale z innych powodów co jest odrębnym tematem :)
Jak któraś dziewczyna napisała lepiej mieć 1000zł miesięcznie z pracy obydwóch rodziców niż raz na rok je odliczyć od podatku.