Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce.
Trochę przeraża mnie to co napisałaś....ale moja przerwa między ciążami też będzie dłuższa bo córka ma 3 lata a my jeszcze nie planujemy drugiej ciązy. Także myslę, że mój organizm będzie przygotowany i wypoczęty jak przyjdzie czas na drugie maleństwo.
Gdyby tak każdy rozważał konflikt serologiczny jako pewien problem w posiadaniu dzieci to byłby z pewnością znaczny niż demograficzny.Nie wyobrażam sobie, abym przed ślubem pytała swojego narzeczonego o jego grupę krwi.Związki miłosne są spontaniczne i nie ma w nich miejsca na jakieś uwarunkowania.Konflikt serologiczny to ryzyko, jakie ponosi para starająca się o dziecko, a przecież nie w każdym przypadku jest to ryzyko.Dlatego nie zaprzątajmy sobie głowy konfliktem serologicznym, tylko kochajmy się.
Pewnie ze nie ma co martwic się na zapas. Lepiej mysleć, że wszystko będzie dobrze, jak sie martwic na zapas. Ja tam zawsze myslę ze będzie dobrze i tak jest. Jakbym sie tak zamartwiała róznymi czy chorobami czy innymi przeciwnosciami to pewnie bym dzieci nie miała. A tak ... i synus i córeczka... wszystko w najwiekszym porządeczku i wszyscy zdrowi. Tylko się cieszyc:)