Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce.
Mnie wspiera mąż (mogę z nim porozmawiać o wszystkich aspektach ciąży i porodu), mama i teściowa też pomogą jak mam dołka czy wątpliwości Natomiast jeśli chodzi o koleżanki, które nie mają dzieci, a w zasadzie z bliskich mam jedynie takie to kontakt się nie urwał, ale widzę powoli inne cele w naszym życiu a co za tym idzie inne tematy do rozmów. One dalej balują, planują zagraniczne wakacje i wyjścia na miasto a ja wolę zostać w domu z mężem I nie jest mi z tym źle. Brakuje mi w sumie kontaktu z innymi mamami, ale mam 3 znajome, które rodzą w podobnym okresie co ja, więc może nasze kontakty się zacieśnią po porodzie.
no niestety,ja też odczułam ,że dla niektórych osób nie jestem już dostatecznie atrakcyjnym towarzystwem odkąd nie można napić się ze mną piwa, zapalić przy mnie papierosa;) ale prawdziwi przyjaciele jednak wspierają
Mi najwięcej pomagała mama, mąż i moja lekarka Mama i mąż - to oczywiste, ale też trafiłam na bardzo rzetelną, dającą dużo wsparcia panią doktor. Zawdzięczam jej ogromne poczucie bezpieczeństwa, ona też monitorowała mój poród. Szkoda tylko, że takie osoby łatwiej chyba znaleźć w prywatnych gabinetach. Pierwsza wizyta w 'normalnej' poradni doprowadziła mnie do łez, bo tatmtejsza ginekolożka wzięła mnie chyba za jakąś symulantkę (stwierdziła, że nie jestem w ciąży!) Jeśli chodzi o koleżanki, to podzielam zdanie wypowiadających się wcześniej: dla osób bezdzietnych (większość naszych znajomych par jeszcze nie ma rodzin) ciąża i potem małe dziecko to jakiś kosmos, zupełnie inny wszechświat paralelny, w który lepiej się nie zgłębiać.
Bezinteresowność zostaje przecież zniweczona z chwilą, kiedy się przekonujemy, że jest użyteczna. — Tomasz Mann