Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce.
Mam znajomą, która dziecko izoluje od wszystkiego od urodzenia. Obecnie mały ma 3 lata,nie ma miesiąca bez choroby,jest na wszystko uczulony,blady a na placu zabaw siedzi sam w kącie o ile tam z nim pójdą. Szkoda maluszka bo inne dzieci biegają i bawią się a on nawet nie wie jak wejść na ślizgawkę.Latem nie wychodzi dużo bo słońce,jesienią i zimą bo zimno i tak wkółko.
Niech go zamkną w złotej klatce w domu i się na niego patrzą.....Ludzie to czasami nie mają pojęcia o dzieciach i najgorsze jest to, że nie chcą słuchać jak się im mówi, że to nie jest dobre, są najmądrzejsi....szkoda gadać.
Ja też mam znajoma która jej mała ciągle coś a ma ponad dwa latka, ale tez wiecznie w domu siedzą , nigdzie z tym dzieckiem nie chodzą. Na basen też nie bo trzeba pilnować, porażka. A właśnie lepiej żeby dziecko miało styczność dużą ze światem będzie bardziej na wszystko odporne, pewniejsze że może nie mieć alergii i ogólnie zahartowane
wiadomo - na dizeci trzeba uwazac, pilnowac ich,a le nie izolowac od wszystkiego... nie mozna zachowac sterylnosci, absolutnej czystosci -owszem czysto musi byc,a le jak dziecko sie troche ubrudzi to nie przesadzajmy jego organizm musi nauczyc sie walczyc z bakteriami , wirusami... inaczej ciagle bedzie potem chorowac, a dizecko , ktore nie moze doswiadczac niczego nie nauczy sie,z e jak cos zrobi to poniesie tego konsekwencje - nie zawsze mile.. oczywiscie nalezy dbac o to, by maluch nie zrobil sobie krzywdy, ale bez przesady... nie chcemy przeciez by nasze pociechy wyrosly an zyciowe niedorajdy :/
ja robię to zdroworosądkowo. Wszystko w granicach bezpieczenstwa. czasem nie mam sił posprzątać to i kurz jest itd. Na placu zabaw tez nie pilunję w napięciu czego dziecko dotyka. Uwazam, ze tak nabywa odporności i organizm poznaje nowe "sytuacje".
niedługo będziemy izolować dzieci przed wszystkim i wszystkimi...ja mojemu 8miesięcznemu Synkowi pozwalam na dużo oczywiście w granicach rozsądku ale ma ochotę włożyć do czegoś rękę to wkłada, mieszkanie odkurzam max 2 razy w tyg, jak już widzę że jest brudno to zamiatam itd. dajmy dzieciom nacieszyć się dzieciństwem i jego prawami właśnie poznawania świata poprzez zmysły potem jeszcze nasłuchają się zakazów i nakazów. A propo sterylności moja ciocia swoje pierwsze dziecko chowała w BARDZO sterylnym środowisku, wszystko, prała w wysokiej temperaturze, prasowała, naczynia wyparzały któregoś razu nie zauważyła jak syn podniósł łyżeczkę z podłogi i włożył ją do buzi i się zaczęło zero nabytej odporności młody z choroby wychodził 2 miesiące i skończyła się sterylność...
a no właśnie - wiadomo, że nie będziemy trzymać dzieci w brudzie, ale też nie popadajmy wskrajnośc z czystością - odrobina kurzu jeszcze nikomu nie zaszkodziła jak my byłysmy małe to się takie rzeczy robiło np na dworzu, że hoho i jakoś żyjemy
Zgadzam się ze wszystkim co przeczytałam, wychowywanie dzieci warunkach sterylnych to jakaś porażka... Jak na razie mój syn ma 4 miesiące i jak bawi się grzechotką czy gryzakiem i jak mu upadnie na podłogę to nie biegnę od razu z tym żeby wyparzyć, żeby czasami brudnego do buzi nie wziął... Wydaje mi się, że dzieci które mają styczność z brudem, takim codziennym nabywają większej odporności, a poza tym dla mnie im dziecko brudniejsze tym szczęśliwsze
Coś w tym jest PAmiętam jak z koleżankami w dzieciństwie biegłysmy do ogródka i jadłysmy takie niumyte jeszcze nie do końca nawet dojrzałe truskawki i popijałysmy wodą I nic nam nie było