Franek nie ssał smoka, jak miał kilka dni to mu dałam na próbę (ale po co, to bijcie, zabijcie, nie wiem
)
Tosia bez smoczka już by pewnie nie miała palca
tzn. dostawała go na początku, miała chyba z miesiąc (najpierw próbowałam żyć bez smoczka, wyciągałam jej tylko kciuka z buźki i tak w kółko
). Przez trochę zasypiała tylko ze smoczkiem, nie dawała rady inaczej. Teraz nie dawałam jej smoka już chyba ze 3 tygodnie
(ja, bo mąż dał jej wczoraj jak się kąpałam a Tosia się obudziła i nie miał lepszego pomysłu jak ją uspokoić). Tak czy siak zasypia już bez wspomagacza
Na początku miała baaaaardzo silny odruch ssania, teraz już jest spokojniej
Kiedyś zresztą czytałam coś takiego, że niektóre dzieci mają właśnie tak silny odruch ssania, wtedy lepiej dać im smoczka, niż pozwolić na ssanie palca (smoczka możemy kiedyś zabrać, palca nie bardzo
), ale powinno się oduczyć je tego zanim skończą pół roku. Więc się staram