Najwidoczniej w niektórych placówkach ma się coś innego do roboty niż zajmowanie pracą
Szkoda gadać, ale akurat w tym przedszkolu tą dziewczynkę, która wyszła ktoś zauważył na chodniku jeszcze przed bramą i zaprowadził spowrotem. Lepszą przygodę miała moja sąsiadka, której dziecko samo z zerówki wróciło do domu i szło samiusieńkie jakieś 2,5km. główną drogą. Pani nawet nie zauważyła kiedy chłopczyk wyszedł z sali, nikt nie zauważył, że poszedł sam do szatni, potrafił się tam przebrać wyjść ze szkoły przejść przez całe jej podwórko i nikt tego nie widział. Jak sąsiadka zobaczyła dziecko przed domem to jej serce omal nie staneło bo miał go odebrać starszy brat, Pani się nawet nie zorientowały pomimo iż mały musiał iść dobre 40 minut nawet do godziny czasu - nie wiem może w ogóle zapomniała, że był w zerówce. Matka zadzwoniła do szkoły i wtedy dopiero szanowna dyrekcja i wychowawca zaczeła przepraszać tylko pytanie gdzie były oczy jak dziecko wyszło i jak mogli się tak długo nie zorientować, że go nie ma
Ta sąsiadka złote nerwy ma bo przyjeła przeprosiny i uznała, że nie ma co robić afery bo się na szczeście nic nie stało, ale ja uważam, że było o co bo co by się stało jakby to dziecko samochód potrącił