Strona 2 z 4

Re: Przedszkole publiczne czy niepubliczne?

PostNapisane: 11 cze 2010, o 21:09
przez adamus.waw.pl
Pamiętajcie, że niepubliczne nie zawsze znaczy prywatne. Są jeszcze społeczne i te z założenie są non-profit.

Re: Przedszkole publiczne czy niepubliczne?

PostNapisane: 11 cze 2010, o 22:05
przez mlukrecja
MarDeb napisał(a):No to sama załóż przedszkole integracyjne.

jak na razie to wracam do pracy
czasu z dziećmi mam az zanadto, czas odpocząć od tego przy doroslych :D

Re: Przedszkole publiczne czy niepubliczne?

PostNapisane: 27 cze 2010, o 19:22
przez Nineczka
Te publiczne to mają tak dużo chętnych, że u nas trzeba się bardzo starać by dziecko przyjeli, siostra chciała w naszej miejscowości i dwa razy nie dało rady. W końcu zawozi małego tam gdzie ona pracuje jest przedszkole integracyjne, płaci i jest zadowolona, chociaż na początku ostro ją tam panie, które opiekowały się dziećmi denerwowały.

Re: Przedszkole publiczne czy niepubliczne?

PostNapisane: 27 cze 2010, o 21:11
przez Nineczka
Była sytuacja, że siostra weszła z taką drugą mamą, dwójka dzieci szarpała się o zabawki przy czym płakały w niebogłosy a panie stały z boku i sobie rozmawiały, problem był też na początku ponieważ Panie w ogóle nie angażowały dzieci w jakieś zabawy, a wiadomo jak to na poczatku roku szkolnego dzieci grały jedno przez drugie, wychowawczynie rzec można nie przejmowały się tym mówiąc mamą, że to normalne, moja siostra kiedyś się wkurzyła została z synkiem w przedszkolu na początku i zaczeła tym dzieciom opowiadać bawić się z nimi i Panie zobacyzły, że jednak nie musi być tak, że na początku roku szkolnego wszystkie dzieci muszą grać za rodzicami bo można je czymś zainteresować. Poza tym była też sytuacja kiedy dziewczynka wyszła z przedszkola a nikt tego nie zauważył :x

Re: Przedszkole publiczne czy niepubliczne?

PostNapisane: 28 cze 2010, o 16:56
przez Nineczka
Najwidoczniej w niektórych placówkach ma się coś innego do roboty niż zajmowanie pracą :x Szkoda gadać, ale akurat w tym przedszkolu tą dziewczynkę, która wyszła ktoś zauważył na chodniku jeszcze przed bramą i zaprowadził spowrotem. Lepszą przygodę miała moja sąsiadka, której dziecko samo z zerówki wróciło do domu i szło samiusieńkie jakieś 2,5km. główną drogą. Pani nawet nie zauważyła kiedy chłopczyk wyszedł z sali, nikt nie zauważył, że poszedł sam do szatni, potrafił się tam przebrać wyjść ze szkoły przejść przez całe jej podwórko i nikt tego nie widział. Jak sąsiadka zobaczyła dziecko przed domem to jej serce omal nie staneło bo miał go odebrać starszy brat, Pani się nawet nie zorientowały pomimo iż mały musiał iść dobre 40 minut nawet do godziny czasu - nie wiem może w ogóle zapomniała, że był w zerówce. Matka zadzwoniła do szkoły i wtedy dopiero szanowna dyrekcja i wychowawca zaczeła przepraszać tylko pytanie gdzie były oczy jak dziecko wyszło i jak mogli się tak długo nie zorientować, że go nie ma :evil: Ta sąsiadka złote nerwy ma bo przyjeła przeprosiny i uznała, że nie ma co robić afery bo się na szczeście nic nie stało, ale ja uważam, że było o co bo co by się stało jakby to dziecko samochód potrącił :evil:

Re: Przedszkole publiczne czy niepubliczne?

PostNapisane: 28 cze 2010, o 17:39
przez Nineczka
Z tego co wiem to ich wnioskiem było jedynie to iż będą większą uwagę przywiązywać do dzieci :twisted: A o dodatkowych zabezpieczeniach to nic mi nie wiadomo, jak ja chodziłam do tej szkoły to nie było jeszcze ogrodzenia bo to był nowy obiekt, teraz ogrodzenie jest, ale bramy nie mogą zamknąć bo dzieci wychodzą o różnych porach, rodzice przyjeżdżają, to samo jest z drzwiami od szkoły, nie wiem może powinni do tej zerówki po prostu przyjąć jeszcze jednego wychowawcę może faktycznie jedna osoba nie jest w stanie ogarnąć tylu dzieci. Uważają, że obiekt zabezpieczony jest dobrze, twierdzą, że już nic nie mogą więcej zrobić.

Re: Przedszkole publiczne czy niepubliczne?

PostNapisane: 28 cze 2010, o 20:49
przez gwolska
Nineczko, sytuacja opisana przez Ciebie jest po prostu skandaliczna i wprost niewiarygodna. Nie daj Boże powierzać dzieci takim pedagogom.

Re: Przedszkole publiczne czy niepubliczne?

PostNapisane: 29 cze 2010, o 19:36
przez Nineczka
No tak ale zerówki nie mogą zamknąć na klucz jest tam jedna wychowawczyni, a toalety są na korytarzu dzieci jak dzieci często wychodzą do toalety. Moim zdaniem najlepszym wyjściem było by przyjęcie jeszcze jednego wychowawcy po pierwsze co dwie pary oczu to nie jedna, po drugie nawet przy takim wyjściu do toalety drugi wychowawca mógłby sprawdzać czy dziecko wróciło itp. a tak jedna Pani tu patrzy na dzieci tu dwójka mówi, że chce wyjść i w sumie pamiętaj tu człowieku co robić - choć to nie usprawiedliwia szkoły bo to co się stało miejsca mieć nie powinno. Ta afera nie dotyczyła mnie , gdyby to tak moje dziecko wyszło i nikt o tym nie wiedział to bym zrobiła aferę niemiłosierną bo to przecież historia, z której wieje groza bo gdyby coś się stało to strach pomyśleć. Ale matka dziecka nie chciała robić afery bo zna te nauczycielki i uznała, że da spokój, choć ja bym nie dała.

Re: Przedszkole publiczne czy niepubliczne?

PostNapisane: 29 cze 2010, o 21:59
przez Nineczka
Płotek tam raczej nie wchodzi w grę korytarz jest spólny z innymi klasami, a wiesz jak dzieci postaw płotek i za godzinę ktoś z tym płotkiem będzie leżał na dole na schodach. Ale woźna to dobry pomysł, jest ich tam na tyle z tego co pamiętam, że mogłyby mieć coś w rodzaju "dyżurów" przy drzwiach wyjściowych. Pomysłów jest dużo, skzoła sama sobie nie będzie roboty dorabiać, a jak ktoś nie robi problemu z tego, że jegodziecko było narażone na niebezpieczeństwo to cóż się dziwić, że szkoła nic nie robi w kierunku poprawy. Ludzie zazwyczaj dopiero dostrzegają takie problemy dopiero jak coś się stanie poważnego. Podobnie jest z placami zabaw, jak łamią się deski bo przykładowo domek czy drabina jest już stara to się machnie ręką, dopiero się odnawia jak któreś dziecko spadnie trafi do szpitala bo coś się złamało ponieważ było stare.

Re: Przedszkole publiczne czy niepubliczne?

PostNapisane: 30 cze 2010, o 13:37
przez gwolska
Najbardziej dziwi fakt, że staje się to nagminne, nie tylko w tej dziedzinie.