Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce.
Niestety, ale często to się zdarza wśród nastolatków, chyba głównie tych w wieku licealnym. Ostatnio mój znajomy opowiadał mi jak to jego syn chciał się wyprowadzić z domu, ponieważ miał dosyć tego, że nie może decydować sam o swoim życiu. Po wielu godzinach i dniach dyskusji jakoś rodzice go przekonali, że jeszcze jest na to za młody (17 lat) i że nie poradzi sobie sam. Czy Wam to się zdarzyło? A może słyszałyście o takich przypadkach? Jak tego uniknąć?
to wszystko zależy od charakteru danego dziecka, rozmowa nie zawsze jest pomocna w tym wypadku, radykalne środki również nie skutkują, a psycholog też sobie nie radzi. Okres buntu albo przeczekać w spokoju, albo pozwolić na wyprowadzkę, jeśli wszystkie metody zawiodą. Przemoc nic nie zmieni.
ja pewnie byłabym za pierwszą opcją, czyli przeczekanie w spokoju, aż ta euforia bycia dorosłym minie. Jeśli to by nie pomogło to proszę- wyprowadź się i radź sobie sam.Niekiedy radykalne cięcia dają więcej dobrego niż "cackanie" się.
z partnerem różnie bywa, najlepiej polegać na sobie. Jeśli do tego trafi się nam w życiu właściwy partner- to szczęście w pełni. Ale to nie jest konieczne. Znam kobiety singielki szczęśliwe.
Ja niestety coraz więcej widzę przypadków, że wykształcenie nie jest najważniejsze. Często wystarczy mieć pomysł, być przedsiębiorczym. Wiele osób, które zakładają swoje firmy, nie mają studiów i jakoś sobie radzą, a czasami jak wpadną na świetny pomysł, to zarabiają kupę kasy.
kasa jest ważna, bo pomaga żyć, ale czy to najważniejsze? A gdzie satysfakcja i prestiż osoby wykształconej? A co powiedzieć dzieciom, kiedy zapytają o nasze wykształcenie?