Najważniejsze to nie załamywać sie i myśleć pozytywnie Może w skrócie napiszę jak było u nas....Staraliśmy sie ok roku o dziecko,w końcu poszłam do mądrego lekarza który od razu stwierdził że mam cystę i to bardzo dużą.Tabletki nie pomogły musiałam przejść operację z powodu wielkośći (cysta miała8cm)cięto mnie jak do cesarki oczywiście beż cięcia macicy tydz później w dniu wypisu (już byłam spakowana:()na kontrolnym usg wykryto krwotok do otrzewnej niecała godz później znów leżałam na sali operacyjnej po 3 godz operacji ratującej życie,transfuzji krwi powoli dochodziłam do siebie.....
Gdy lekarz po 2 mies pozwolił nam wznowić próby i stwierdził że spokojnie możemy wyjechać na urlop nie myślałam ze wszystko tak pięknie sie ułozy.Wyjechaliśmy z mężem na wymarzone wczasy i postanowiliśmy pozostawić wszystko własnemu biegowi nie chciałam się więcej zadreczać .No i po powrocie z Grecji zrobiłam test ciążowy okazało się ze jestem w ciąży udało sie za 1 razem i to z biednego ciętego jajniczka.Córeczka skończyła 3 lata,w tamtym roku zaszłam w ciążę za 2 razem oj jacy byliśmy szczęśliwi po 6 tyg nasze szczęście przerodziło się w rozpacz-poroniłam:(Aktualnie jestem w 20 tyg wiem ,że nasz kochany Aniołek z nieba będzie się nami opiekował i teraz będzie wszystko dobrze.Wszystko jest zapisane tam ....w górze i nic nie dzieje sie bez powodu.
Trzymam kciuki !!!!