Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce.
Odkąd poszłam na zwolnienie lekarskie to tak się zasiedziałam w domu, że myślałam, że już się strasznie roztyje, ale nie jest najgorzej Pod sam koniec ciąży nie wyobrażam sobie jeździć do pracy, w ogóle ani autobusami, tramwajami ani też samochodem. Nie można też panikować i wszystkiego się bać, ale Warszawskie autobusy nie jeżdżą zbyt "kulturalnie" a samochodem mąż już mi zabrania jeździć, bo uważa, że się uderzę brzuchem o kierownicę
wyobrażam sobie jak może być w tak wielkim mieście... A teraz w ten śnieg wychodzisz sama na spacer? Bo ja troszkę się obawiam że ślisko jest i upadnę...
Nie nie wychodzę prawie w ogóle jak nie muszę, byłam tylko ostatnio w kościele jak były rekolekcje (jakieś 800m w jedną stronę), jestem zmarzluch i jest mi zimno , chociaż u mnie to jest tak, że wyjść mi się nie chce ale jak juz wyjdę to jestem zadowolona i po jakimś czasie to zimno mi już przechodzi . Mam balkon i wychodzę tak na minutę, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza
ja właśnie też staram się sama nie wychodzić po prostu obawiam się czy nie upadnę... Nie chciałabym zrobić krzywdy sobie i mojemu maluszkowi ale z mężem to w każdej wolnej chwili wychodzę żeby zaczerpnąć świeżego powietrza:)
Powinno się wychodzić i spacerować jak najczęściej, moja Pani ginekolog mówiła mi że jak chce pracować , czuje się dobrze i na siłach to lepiej żebym sobie pracowała niż jakbym siedziała w domu. Nie było u mnie przeciwwskazań do pracy więc pracowałam do 6 miesiąca i nie żałuję Ale teraz nie wychodzę, jak spadł pierwszy śnie, wyszłam na dwór i pierwsze co to wywinęłam orła, na szczęście upadłam na ręce i brzuch nie dotknął ziemi.. ale ja to jestem sierota, więc lepiej żebym została w domu..
boję się też o moją kondycję... Wcześniej byłam osoba bardzo aktywna wszędzie mnie było pełno prawie jak ADHD:) A teraz szastanie zrobiłam się powolna, zresztą brzuszek nie pozwala mi na aktywniejsze życie. Mam tylko nadzieje że po urodzeniu maluszka szybko wrócę do siebie i będzie tak jak przedtem...
To ja też jestem raczej taką osobą z ADHD, lubię pracować, wychodzić itd i też nie wiem jak to później będzie. Ciekawa jestem jak odnajdę się później w życiu zawodowym, bo na pewno kiedyś chciałabym wrócić do pracy. Nie wiem jeszcze kiedy, ale wiem, że wrócę. Może jakoś zamienię się z mężem na jakiś czas i on zostanie w domu. On jest zresztą bardziej za domem niż za pracą, więc byłoby ok
niestety ja będę musiała wrócić po macierzyńskim do pracy... będziemy musieli z mężem się wymieniać ... Nie wiem jak sobie poradzimy ale jakoś będziemy musieli:((